Który alkohol jest najzdrowszy? Jaki jest najlżejszy alkohol na żołądek? Na co pomaga Jägermeister? Oto pytania, z jakimi nieustannie spotykam się w swojej zawodowej praktyce. Nic dziwnego – jednym z objawów uzależnienia jest tworzenie racjonalnych uzasadnień dla picia. Wiele zresztą osób – niekoniecznie w nałogu – sięga po trunki, przekonując siebie i swoje otoczenie, że robią to dla zdrowia – przeciw infekcji, na żołądek, na krążenie, na odwagę…Prawda jest taka, że alkohol nie jest zdrowy. Silnie uzależnia, może stać się przyczyną wielu chorób i nasilać objawy już obecnych.
To już lepiej postawione pytanie. Choć raczej należałoby spytać: kiedy alkohol jest najmniej szkodliwy? Każdy rodzaj trunków zawiera etanol – substancję toksyczną (około 4 promile, czyli 8 g na 1 kg masy ciała, stanowi dawkę śmiertelną!) o właściwościach psychoaktywnych. Nie istnieje zdrowy alkohol. Picie bezpieczne oznacza przyjmowanie małych dawek etanolu, i to z zachowaniem kilku innych ważnych zasad.
Tak naprawdę nie ma czegoś takiego, jak bezpieczna dawka alkoholu. Jego wpływ na organizm zależy od bardzo wielu czynników. Kieliszek wódki może nie wywołać żadnych objawów u jednej osoby, a u innej przyczyni się np. do udaru. Są też sytuacje, gdy żadnej ilości etanolu nie można uznać za nieszkodliwą, np. w przypadku kobiet w ciąży. Chcąc spożywać alkohol, musimy robić to ostrożnie, z uwzględnieniem indywidualnych uwarunkowań.
W przypadku większości ludzi za bezpieczne uznaje się stężenia alkoholu we krwi nieprzekraczające 0,5‰. Światowa Organizacja Zdrowia określiła też dzienne dawki etanolu, które można uznać za nieszkodliwe w dłuższej perspektywie czasu. Jest to 40 g w przypadku mężczyzn i 20 g w przypadku kobiet, przy zachowaniu w tygodniu dwóch dni całkowitej abstynencji. Około 40 g etanolu znajduje się w:
Istnieje wiele substancji, które mogą nasilać szkodliwe działanie etanolu. Niewskazane jest na przykład jednoczesne spożywanie alkoholu i palenie papierosów. Takie połączenie związków silnie toksycznych potęguje objawy tzw. kaca, a także znacznie podnosi ryzyko rozwoju chorób nowotworowych w obrębie jamy ustnej.
Etanol staje się o wiele bardziej niebezpieczną substancją, gdy spożywamy go w drinkach. Nie zawsze – łącząc trunki z naturalnymi sokami owocowymi, dostarczymy sobie dawki witamin i elektrolitów, które alkohol „wypłukuje” z organizmu. Za to popularne drinki z colą mogą okazać się zdradliwe. Dwutlenek węgla przyspiesza wchłaniane alkoholu, powodując gwałtowny wzrost jego stężenia we krwi. Cola zawiera także kofeinę, która w połączeniu z etanolem jest dużym obciążeniem dla serca. Z tych samych powodów nie wolno łączyć alkoholu z energetykami!Nie trzeba chyba dodawać, jak ryzykowne jest łączenie różnych rodzajów alkoholi.
Większość osób ma świadomość, że alkoholu nie wolno łączyć z lekami. Najczęściej jednak spotykam się z obawą pacjentów, że trunki obniżą skuteczność farmakoterapii. To prawda – etanol osłabia działanie wielu substancji czynnych. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, jakie ryzyko niesie z sobą odwrotna relacja – wiele leków nasila działanie alkoholu! To dlatego jedną ze skutecznych metod walki z nałogiem jest terapia Disulfiramem, czyli tzw. wszywka alkoholowa. Preparat ten jest całkowicie obojętny dla organizmu osoby trzeźwej, ale potęguje objawy zatrucia etanolem, co zwykle skutkuje – pożądaną w leczeniu alkoholizmu – awersją do alkoholu.
Często powtarzana rada „nie mieszaj” nie dotyczy połączenia alkoholu z neutralnymi napojami (najlepiej czystą, niegazowaną wodą) i lekkostrawnym posiłkiem. Spożywanie trunków „bez popitki” na całonocnej imprezie grozi nie tylko odwodnieniem (niebezpiecznym niezależnie od tego, czy pijemy alkohol, czy nie), ale też podnosi stężenie etanolu we krwi. Popijając alkohole dużą ilością wody, mamy większą szansę uniknąć objawów zatrucia.
Równie ryzykowne jest picie „na pusty żołądek”, które z kolei sprawia, że etanol błyskawicznie się wchłania, powodując stan upojenia, a następnie – kaca. Mitem jest jednak, że negatywny wpływ trunków w na organizm ograniczają tłuste dania. Wprost przeciwnie – takie połączenie stanowi dodatkowe obciążenie dla wątroby. W efekcie etanol jest dłużej metabolizowany i dłużej utrzymuje się kac po jego wypiciu. Co zatem powinniśmy zjeść, nim wypijemy alkohol? Lekki, ale wartościowy, wypełniający żołądek posiłek, bogaty w węglowodany złożone i błonnik.
Alkohol nade wszystko należy łączyć ze… zdrowym rozsądkiem. Musimy np. pamiętać, że tempa rozkładu etanolu w organizmie nie da się przyspieszyć – metabolizuje średnio 0,15‰ na godzinę. A to oznacza, że jeśli w tym czasie dostarczymy sobie większej dawki, dojdzie do zatrucia. Jeżeli spożywamy alkohol okazjonalnie, w umiarkowanych ilościach, a przy tym powoli (dając sobie czas na przetrawienie kolejnych porcji), nie powinniśmy doświadczyć negatywnych skutków picia.
Wracając do pytań postawionych na początku artykułu, trudno wskazać najzdrowszy alkohol albo stwierdzić jednoznacznie, jaki alkohol szkodzi najbardziej na wątrobę. Nieprawdą jest na przykład, że słabe trunki są mniej szkodliwe od mocnych – lepiej wypić kieliszek najgorszej wódki niż cztery piwa, bo te zawierają więcej etanolu! Można zatem jedynie pokusić się o stworzenie rankingu alkoholi najbardziej szkodliwych ze względu na inne niż etanol substancje wchodzące w ich skład.
Uchodzą za najszlachetniejsze z alkoholi. Są jednak najmocniejszymi z legalnie dostępnych, a im większe stężenie etanolu w kieliszku trunku, tym większe wyzwanie dla wątroby. Szkodliwość alkoholi dla koneserów wynika jednak głównie z tego, że w długotrwałym procesie fermentacji i starzenia trunków obok etanolu powstają produkty uboczne, tzw. kongenery. To od nich zależy charakterystyczny smak, zapach czy kolor poszczególnych napojów. Do kongenerów należą jednak także takie związki, jak metanol, aceton, aldehyd octowy – znacznie bardziej toksyczne niż etanol!
Alkohol etylowy nie ma żadnych wartości odżywczych, ale jest wysokokaloryczny. Jeden gram dostarcza 7 pustych kalorii. Spożywany w nadmiarze i bez dodatku cukru prowadzi do nadwagi i otyłości. A im więcej cukru, tym gorzej. Dodatkowo w relatywnie tanich trunkach nie znajdziemy prawdziwych ekstraktów z owoców, lecz sztuczne barwniki, aromaty. Takich napitków należy zdecydowanie unikać.
Bimber należy do destylatów. Jednak, w odróżnieniu od rumu czy whisky, produkowany jest w amatorskich warunkach. Samogony nie podlegają żadnej kontroli jakości, więc stężenie zawartych w nich kongenerów może okazać się nawet śmiertelnie niebezpieczne, zwłaszcza jeśli sięgniemy po trunek z niepewnego źródła.
Według niektórych naukowych doniesień niewielkie dawki alkoholu nie tylko są stosunkowo bezpieczne dla zdrowia, ale wręcz mogą przynieść mu pewnie korzyści. Spożycie 10-12 g etanolu dziennie:
Na uwagę zasługuje także fakt, że niektóre trunki zawierają szereg dobroczynnych dla zdrowia substancji, których źródłem są wykorzystane do ich produkcji surowce roślinne. Etanol jest dobrym rozpuszczalnikiem dla wielu fitozwiązków.
Te z pewnego źródła, najlepiej domowe. Zawierają spore ilości cukrów prostych, ale przygotowując je samodzielnie, zamiast sacharozy możemy użyć np. miodu. Nalewki powstają na bazie ziół, owoców, orzechów bogatych w witaminy, minerały, garbniki, polifenole itp. Takie trunki nie zastąpią farmakoterapii, ale mogą np. działać rozkurczowo albo stymulować wydzielanie soków trawiennych.
Ten wyjątkowo popularny w Polsce trunek jest wysokokaloryczny, ale dzięki zawartości ekstraktów z chmielu czy jęczmienia stanowi dość zasobne źródło przeciwutleniaczy, witamin z grupy B, elektrolitów, a także krzemu i selenu. Piwo ma przy tym właściwości moczopędne, korzystne dla zdrowia układu moczowego.
W szczególności czerwone, najlepiej wytrawne (zawiera najmniej cukru) i oczywiście to dobrej jakości. Podobnie jak piwo, wino jest źródłem witamin, minerałów, ale przede wszystkim takich polifenoli, jak kwercetyna i resweratrol. Służą one profilaktyce chorób sercowo-naczyniowych, działają neuroprotekcyjnie (chronią np. przed chorobą Alzheimera) i przeciwnowotworowo.
Nigdy nie możemy zapominać, że etanol jest substancją toksyczną, silnie uzależniającą i używanie sformułowań „najzdrowszy alkohol” czy „bezpieczna ilość” jest sporym nadużyciem – można jedynie mówić o dawkach, których spożywanie wiąże się z niewielkim ryzykiem. Istnieją trunki, których picie może przynieść pewne korzyści. Pamiętajmy jednak, że te same efekty możemy uzyskać, włączając do diety inne, całkowicie bezpieczne produkty.